Wisła, gdy tego lata jej poziom rekordowo się obniżył, co rusz odsłania różne tajemnice. Niestety, czasem cuchnące.
Kilka dni temu opisywaliśmy wygląd wylotu z awaryjnego kanału kanalizacyjnego, który usytuowany jest obok przepompowni ścieków przy ul. Toruńskiej. Na kracie zabezpieczającej wylot kanału znajdującego się w dnie rzeki i dziesiątkach metrów dalej widać, że są to osady kanalizacyjne, które trafiają do rzeki zanim zostaną przepompowane do grupowej oczyszczalni ścieków.
- Kanał jest pozostałością starej infrastruktury, jeszcze sprzed dziesiątków lat - mówi Dariusz Nakonowski, który przed laty nadzorował budowę kanałów. - Po wybudowaniu oczyszczalni ścieków wszystkie są tam przepompowywane, nawet w przypadku braku zasilania. Wówczas automatycznie uruchamia się agregat prądotwórczy i przepompownia nadal działa.
Z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji otrzymaliśmy wyjaśnienie, że jest to osad, który spływał rzeką. Ze względu na specyficzne ułożenie dna przy wylocie, dużo tego osadu tam się "zagnieździło".
W takie tłumaczenie nie wierzy Jan Dąbrowski, który jest wędkarzem i często bywa nad Wisłą, właśnie w tych okolicach wyławiając z wody nie tylko ryby.
Sytuacja ma się poprawić. Oślizgłe osady znajdujące się u wylotu kanału ściekowego przy ul. Toruńskiej mają być uprzątnięte przez pracowników MPWiK.
Wielu Czytelników wskazuje też na służby, które powinny na bieżąco monitorować jakość wody w rzekach i reagować, gdy dochodzi do zanieczyszczania środowiska.
Więcej w piątkowym wydaniu Gazety Pomorskiej.
Kalendarz siewu kwiatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?