Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze z Włocławka uratowali mu rękę. Piotr Montowski wraca do zdrowia

Milena Bednarz
Milena Bednarz
Dzięki sukcesowi ortopedów z włocławskiego szpitala, Piotr Montowski nie stracił kończyny w wyniku wypadku.

Powodzeniem lekarzy z włocławskiego szpitala, zakończyła się wielogodzinna operacja uratowania zmiażdżonej ręki Piotra Montowskiego, mieszkańca Maliszewa.

Jak wspomina pan Piotr, wystarczyła chwila nieuwagi, by codzienna czynność, jaką wykonuje pracując w swoim gospodarstwie, zakończyła się dla niego kalectwem. Pan Piotr chciał pociąć słomę na swoim polu. W pewnym momencie włożył rękę do sieczkarni podczepionej do ciągnika. Maszyna zmiażdżyła mu dłoń. - Nawet nie wiem, jak do tego doszło. W pewnym momencie poczułem potworny ból - mówi Piotr Montowski.

Pomoc nadeszła bardzo szybko. - Karetka pogotowia przyjechała już po kilku minutach. Syna od razu przewieziono do szpitala, jednak nie wiedziałam, do którego - wspomina Genowefa Montowska, mama mieszkańca Maliszewa. Pacjent od razu został przewieziony do szpitala we Włocławku. Szpitalny Oddział Ratunkowy skontaktował się ze specjalistami z Ośrodka Replantacji w Poznaniu. Jednak lekarze odmówili przyjęcia pana Piotra na oddział, odsyłając go do ośrodka o podobnej specjalistyce w Gdańsku. Lekarze z gdańskiego szpitala uznali, że ortopedzi we Włocławku sobie poradzą. Mieli rację. Specjalistom udało się zespolić zmiażdżone przez maszynę mięśnie, ścięgna, naczynia i kości.

Podobną operację chirurdzy na oddziale wykonali kilka lat wcześniej. Sytuacja była podobna. Włocławscy ortopedzi pod kierunkiem Jacka Koreckiego przeprowadzili udany zabieg „przyszycia” zmiażdżonej ręki jednemu z poszkodowanych kibiców w wypadku autobusowym.

Piotra Montowskiego operował zespół złożony z trzech lekarzy: Jacka Koreckiego, Bogdana Wojteckiego i Krzysztofa Grygorowicza. Na oddziale ortopedii włocławskiego szpitala wykonuje się zabiegi związane z traumatologią i mikrochirurgią. Jednak takie operacje, jak u pacjenta z Maliszewa, gdy trzeba przyszyć całkowicie zmiażdżoną rękę, zdarzają się rzadko. Chirurdzy podkreślają, że tego typu operacje są bardzo trudne i żmudne. Wymagają wyjątkowej precyzji w dopasowaniu i łączeniu przeciętych kości, ścięgien, nerwów i naczyń krwionośnych.

Pan Piotr jest już w domu. Kilka dni po operacji narzekał na dokuczliwy ból. Jednak jak sam przyznaje zniósłby nawet największe cierpienie, aby tylko nie stracić kończyny. - Syn czuje się coraz lepiej. Już może ruszać palcami, a to zaledwie dwa tygodnie po operacji, więc jesteśmy naprawdę dobrej myśli i wierzymy, że całkowicie wróci do zdrowia - mówi pani Genowefa.

Teraz przed mieszkańcem Maliszewa długa rehabilitacja. Dopiero potem okaże się, w jakim stopniu ręka odzyska sprawność.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto