Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowe województwo powinno powstać z Włocławka i Płocka

Adam Willma
Adam Willma
Trzeba wesprzeć średnie miasta. Jedno z nowych województw powinno powstać z Włocławka i Płocka - proponuje prof. Śleszyński

Rozmowa z prof. PRZEMYSŁAWEM ŚLESZYŃSKIM, kierownik Zakładu Geografii Miast i Ludności w Instytucie Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN.

Po Kazimierzu Wielkim pozostała „Polskę murowana”. Jaką Polskę pozostawiają po sobie rządy trzech ostatnich dekad?
Polskę, w której skala zmian jest szalona, ale jednocześnie bardzo nierównomierna. Mamy niewątpliwy rozwój Warszawy i kilku innych dużych ośrodków, niebywałe zmiany w przestrzennej strukturze gospodarki i społeczeństwa, w poziomie życia. Ale mamy też szereg negatywnych procesów, związanych zwłaszcza z kurczeniem się populacji i bardzo nierównomiernym rozwojem.

W 1989 roku charakteryzuje Polskę rzecz nieczęsta w świecie – kraj wielu lokalnych centrów.
To nie do końca było planowane. Po 1918 roku w skład Polski weszły części dotychczas istniejących państw zaborczych. Każda z nich miała odrębny system osadniczy. To, co pozostało z tego w 1945 roku rzeczywiście miało charakter policentryczny. Tuż po wojnie nie przywiązywano do tego większej uwagi, ale już w latach 60. zaczęto zauważać, że systemy policentryczne są bardziej efektywne. To się zbiegło z decyzjami o politycznej decentralizacji. Bo reforma roku 1975 była z jednej strony wynikiem opinii ekspertów, ale z drugiej strony - krokiem politycznym. Z punktu widzenia komunistycznej administracji małymi jednostkami łatwiej było dyrygować. Ta korzystna mnogość centrów była spowodowana jeszcze jednym zjawiskiem - w nowoczesność wchodziliśmy jako kraj zapóźniony rolniczo. Ludność przenosząca się ze wsi do miast wzmacniała duże, średnie i małe miasta, a reforma 1975 roku przyspieszyła jeszcze ten proces. Takie miasta wojewódzkie jak Łomża, Chełm, czy Sieradz zyskały na znaczeniu. Niestety zjawisko to nie trwało długo Zmieniała się demografia. Gospodarka była niewydolna, brakowało mieszkań w miastach. Napływ do miast już w latach 80. zaczął hamować.

W 1989 roku mieliśmy przekonanie, że może być już tylko lepiej.
Nastanie wolnego rynku w 1989 roku zbiegło się z końcem wysokiej stopy urodzeń, która zapewniała stałe źródło dopływu mieszkańców ze wsi do miast. Dzietność bardzo się zmniejszyła, a na dodatek w czasie silnego bezrobocia otwarte zostały rynki pracy za granicą. Do tego doszła reforma administracyjna, która wzmocniła kilka dużych ośrodków. Wszystko to sprawiło, że system osadniczy, zamiast się stabilizować, zaczyna się nam rozchodzić.
Jeszcze w latach 90. kiedy pączkował polski kapitalizm, wiele przyszłych gigantów miało siedziby poza wielkimi aglomeracjami.
Owszem, na początku lat 90. był krótki okres, w których następowała dekoncentracja siedzib zarządów spółek. Ale po krótkim czasie znowu doszło do koncentracji – zwłaszcza zagraniczny kapitał uznał, że musi być w Warszawie, blisko Sejmu i urzędników. Warszawa zaczęła rosnąć kosztem pozostałych miast. Pojawił się mechanizm wysysania przez Warszawę wszystkiego, co wartościowe. To był proces fatalny w skutkach, bo miasta muszą mieć zróżnicowaną podstawę gospodarczą, wówczas są bardziej odporne i efektywne.

Jesteśmy więc skazani na model francuski – Paryż i prowincja?
Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Cały czas możemy wykorzystać ten policentryczny potencjał, pod warunkiem, że zerwiemy z wieloma mitami. Jednym z nich jest schemat budowy dróg. W wielu kręgach decyzyjnych wciąż pokutuje przekonanie o „tranzytowości” Polski. W związku z tym jeszcze w poprzednim ustroju założono, że drogi należy budować w osiach północ - południe i wschód – zachód. To błędne założenie, które tworzy nieefektywną sieć szachownicową – system zaprojektowany przed II wojną światową dla kolonii afrykańskich. System tranzytowy nie załatwia w efektywny sposób potrzeb wewnętrznych. Polska ma jedną z najkorzystniejszych sieci miast w Europie, z równomiernie rozłożonymi dużymi ośrodkami na terenie całego kraju. Temu układowi najlepiej służy sieć dróg podobna do pajęczyny. Większość powiązań w Polsce to powiązania skośne. Na przykład zachęcałbym do szybszego rozwijania sieci komunikacyjnej od Warszawy do Trójmiasta wzdłuż Wisły, bo to jest sieć bardzo efektywna. Warto też postawić na połączenia komunikacyjne z regionami turystycznymi. Jeśli na Mazury czy Podlasie można byłoby dojechać w ciągu 2-3 godzin, mieszkańcy Warszawy będą tam chętniej pozostawiali swoje pieniądze. Ten układ musi być bardzo mądrze przemyślany w obliczu zbliżających się problemów.

Bo społeczeństwo się kurczy i starzeje?
Wskaźnik obciążenia demograficznego bardzo się pogarsza i będzie się pogarszał nadal. W sytuacji, gdy w 2050 roku populacja Polaków skurczy się do 31-32 milionów, a udział ludzi w wieku emerytalnym podwoi się, może dojść do sytuacji, że nie będzie nas stać na utrzymanie obecnego standardu życia. Tych procesów całkowicie nie zahamujemy, ale możemy starać się minimalizować koszty.

W jaki sposób?

Po pierwsze należy zastanowić się nad zmianą podziału administracyjnego. Jeśli zmniejszy się liczba ludności w miastach, to nie wszystkie będą w stanie pełnić funkcji takich, jak dziś. Bo jak utrzymać infrastrukturę miasta powiatowego, które z 50-tysięcznego ośrodka stało się miastem 25-tysięcznym? Dlatego na nowo trzeba zastanowić się nad podziałem wojewódzkim, powiatowym i gminnym.

To oznacza polityczną burzę.
Ale jest nieuchronne. Precedens już mamy – jedna z gmin na Pomorzu Środkowym zbankrutowała. Takich bankructw może być więcej, więc lepiej już dziś łączyć gminy. Na szczęście istnieje już powszechna zgoda na to, żeby tzw. gminy obwarzankowe włączać w strukturę miast, które otaczają. Jak w Zielonej Górze. To jest trudna debata, ale na pewno jej nie unikniemy, więc lepiej dyskutować już dziś.

Jak powinna wygląda docelowa sieć powiatów i gmin?
Najgorzej sytuacja wygląda z powiatami, których namnożono bardzo wiele, nie dając im większych kompetencji. Gdy w roku 1998 trwały dyskusje na ich temat, odtworzono system sprzed 1975 roku, który korzeniami sięgał do zamierzchłej historii. Ale w tamtych czasach do miast jeźdz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowe województwo powinno powstać z Włocławka i Płocka - Gazeta Pomorska

Wróć na wloclawek.naszemiasto.pl Nasze Miasto