Zapomniany świat Bohma. Andrzej Adamczyk spisał dzieje fabryki

Prawie 35 lat temu Andrzej Adamczyk nie wiedział, że w jego życiu, oprócz rodziny, pojawi się jeszcze jedna miłość - zakład Bohma. Zebrane w ciągu kilkunastu lat dokumenty, eksponaty i wspomnienia pozwoliły wydać album o fabryce, która na trwałe wpisała się w historię Włocławka. Niepokojąco wysoka liczba usterek. Przecieki w nowych blokach socjalnych przy ul. Toruńskiej 168 Andrzej Adamczyk jest zastępcą kierownika produkcji Wydziału Deserów i Konserw w Rieber Foods Polska SA. Służbowo. Prywatnie jest po prostu zakochany w tej fabryce. Od kilkunastu lat poświęca dziedzictwu Bohma większość wolnego czasu.- Gdy zaczynałem pracę, każdy miał opiekuna, który wprowadzał go w tajniki zawodu

- wspomina Andrzej Adamczyk. - Miałem to szczęście, że trafiłem pod skrzydła pani Apolonii Wiśniewskiej. Ona pracowała w zakładach Bohma jeszcze przed drugą wojną światową. Wiele mi opowiadała o firmie, ale wówczas bardziej byłem przejęty obowiązkami niż tym, co dotyczyło przeszłości.DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKUDawne rozmowy odżyły po kilkunastu latach. Zaczął gromadzić pamiątki. Jako pierwsze do pokaźnej już dziś kolekcji trafiły puszki Bohma. Jednocześnie kupował na aukcjach i szukał wśród znajomych innych pamiątek, w tym numerów wydawanego w okresie międzywojennym miesięcznika „Promień Słońca". Zebrał prawie wszystkie. Pismo skierowane było głównie do młodego pokolenia, miało charakter reklamowy, ale duży nacisk wydawca kładł także na wartości patriotyczne i poznawcze. Opisywane były również aktualne wydarzenia z życia fabryki, które pomogły w dalszych poszukiwaniach.- Wielkim autorytetem był dla mnie pan Henryk Wawrzyniak, były kierownik zakładu produkcji waniliny, a później laboratorium - dodaje pan Andrzej.

- Dużo rozmawialiśmy o zakładzie. I to on zachęcał mnie do spisania jego historii.Pomocna w poszukiwaniach była wydana przez historyka, dra Tomasza Dzikiego, książka o włocławskim przemyśle. - To była kopalnia wiedzy - podkreśla Andrzej Adamczyk. - Znalazłem tam również bogatą bibliografię, więc nie musiałem szukać po omacku. Zacząłem własne, coraz szersze poszukiwania wśród znajomych i byłych pracowników. Spotykałem się ze spadkobiercami właścicieli, którzy przekazywali mi swoje wspomnienia i wzbogacali zbiory. Nie spodziewałem się, że tak wiele osób jest zafascynowanych fabryką.Zebrane przez kilkanaście lat eksponaty i wspomnienia pozwoliły wydać album „Zapomniany świat Bohma". Zadowolenia z tego nie kryła Elżbieta Witkiewicz-Schiele, jedna ze spadkobierczyń Bohmów. Przyjechała z córką do Włocławka na promocję wydawnictwa.Jak poradzić sobie z podtopieniami podczas wiosennych roztopów  - Otrzymały albumy w prezencie nie tylko dla siebie, ale i dla rodziny - dodaje pan Andrzej. - Od Anny Sobierańskiej, również potomkini tego zacnego rodu, otrzymałem odręcznie napisany list. To było dla mnie wielkie wyróżnienie i satysfakcja. Kolejne egzemplarze trafiły do Szwajcarii, Stanów Zjednoczonych i Norwegii. Kontakty z osobami, które bezpośrednio są zainteresowane historią mojej - myślę, że mogę użyć tego słowa - fabryki bardzo się rozszerzyły. Jestem umówiony na kilka spotkań.Będzie kolejny album? Odpowiedź jest oczywista. Obejmie okres od lat sześćdziesiątych do osiemdziesiątych ub. wieku.