Siarczyste mrozu i zagrożenie niebezpiecznymi warunkami pogodowymi odstraszyły sporą cześć kupujących, którzy niedzielne poranki, czy przedpołudnia spędzali zwykle na giełdzie samochodowej na Załężu. Praktycznie pusty parking od razu był wskazówką, że pierwsza lutowa giełda nie będzie obfitowała ani w asortyment, ani w klientów.
Mimo to, wśród wielu pustych stanowisk pojawiło się kilka takich, gdzie można było coś kupić. I tym sprzętem w zdecydowanej większości były narty i kilki narciarskie. Oczywiście używane, ale dość zachęcających cenach. Wysyp sprzętu narciarskiego może mieć związek z decyzją Premiera RP Mateusza Morawieckiego. Rządzący postanowili otworzyć stoki, zatem sprzęt niedługo się przyda.
Nie dopisały niestety samochody. Pojawiło się ich zaledwie kilkanaście. Za to tradycyjnie kolejki ustawiały się do budek z jedzeniem. Oferowały oczywiście grillowane smakołyki - kiełbasę, czy szaszłyki. Wielu giełdowiczów raczyło się ciepłą herbatką z cytrynką, czy "kawusią".
Zobacz też: Protest rolników. Ciągniki nie zostały wpuszczone do centrum Rzeszowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?