Start Lublin – Anwil Włocławek 96:71 (24:17, 18:24, 30:17, 24:13)
Start: Lemar 27, Dziemba 18, Taylor 13, Jeszke 11, Carter 10, Borowski 6, Szymański 5, Laksa 4, Jarecki 2, Pelczar, Grochowski, Pszczoła. Trener: David Dedek
Anwil: Jones 18, Simon 13, Ledo 9, Karolak 9, Freimanis 7, Dowe 6, Wroten 4, Wadowski 3, Sokołowski 2, Sulima, Szewczyk. Trener: Igor Milic
Sędziowali: Marek Maliszewski, Łukasz Jankowski, Marcin Koralewski
Widzów: 3000
- Po takim zwycięstwie czuje się coś wyjątkowego. W Anwilu grają zawodnicy z najwyższego poziomu, co udowodnili trzy dni temu w meczu z AEK (w Lidze Mistrzów FIBA – red.). Kluczem do naszej wygranej była zespołowa gra w obronie – twierdzi David Dedek, trener Startu.
Gospodarze rozpoczęli spotkanie tradycyjnie, czyli zagraniem pod kosz do Jimmego Taylora, który zdobył pierwsze punkty. Goście z Włocławka z kolei zaczęli od rzutów zza linii 6,75 m. Dwa pierwsze wpadły, ale potem ze skutecznością w tym elemencie gry mieli już duże problemy (w pierwszej kwarcie trafili 2/9 za trzy).
- Na początku meczu urządziliśmy sobie konkurs rzutów za trzy i wiedzieliśmy, że to nie działa. A potem w trzeciej kwarcie znowu to samo zrobiliśmy – mówi Igor Milicic, szkoleniowiec Anwilu.
Trenerzy koszykarzy Anwilu lub Nobilesu - rozpoznajesz ich na zdjęciach?
Goście prowadzili 6:2 i 8:4, ale pod koniec kwarty i trójce Bryntona Lemara, Start wyszedł na plus 9. Lublinianie grali na dobrej skuteczności i wygrywali walkę pod koszami.
W drugiej kwarcie znakomitą zmianę dał Mateusz Dziemba, któremu ręka nie drżała przy rzutach za trzy. Po jednej z takich prób Start prowadził 30:22, a pierwszą połowę kapitan lubelskiej drużyny „zamknął” również trójką i po 20 minutach gospodarze prowadzili 42:41. Dziemba miał na koncie 12 punktów, trafiając 4/5 za trzy.
Po przerwie gra lepiej układała się Anwilowi. Goście rozpoczęli trzecią kwartę od serii 6-0, a po trzech minutach prowadzili 51:44.
-
Gospodarzy szybko odzyskali właściwy rytm gry. Do rzucającego za trzy Dziemby dołączył Damian Jeszke, a jeszcze większej ochoty na zdobywanie punktów nabrał Brynton Lemar. Amerykanin w trzeciej kwarcie zdobył 11 punktów, a Start wyszedł na prowadzenie 72:58.
Czwarta część meczu to już popis lubelskich graczy, którzy w meczu z mistrzem Polski „zabawiali” publiczność efektownymi zagraniami. Brynton Lemar dwa razy poderwał do lotu swoich kolegów. Najpierw zagrał na alley-oop do Romana Szymańskiego, a potem powtórzył to z Taylorem.
Goście w żaden sposób nie byli w stanie odpowiedzieć na taką grę Startu. Przez pięć minut czwartej kwarty zdobyli zaledwie cztery punkty, a najwyższa przewaga gospodarzy w tym spotkaniu wynosiła 27 punktów (92:65).
W ostatnich minutach trener Dedek mógł ze spokojem posłać na parkiet młodzież, Bartłomieja Pelczara i… 16-letniego Tymoteusza Pszczołę, dla którego mecz z mistrzem kraju był dopiero drugim w Energa Basket Lidze.
Wideo. Igor Milicić po meczu 7. kolejki Ligi Mistrzów Anwil Włocławek - AEK Ateny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?