Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anwil Włocławek - Telenet Giants Antwerp 80:71. Druga wygrana w Lidze Mistrzów [relacja, zdjęcia]

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Zobaczcie zdjęcia ze środowego meczu Anwil Włocławek - Telenet Giants Antwerp

Anwil Włocławek - Telenet 80:71 (28:17, 16:17, 17:21, 19:16)
ANWIL: Ledo 17 (2), Simon 17 (3), Freimanis 10, Dowe 6, 6 as., Jones 3 oraz Wroten 17 (1), Szewczyk 8 (1), Sokołowski 2, Karolak 0, Milovanović 0, Sulima 0.
TELENET: Kesteloot 11 (1), Sanders 11, Vanwijn 6, Rupnik 6 (1), Klassen 1 oraz Dudzinski 21 (3), 22 zb., Donkor 7 (2), Faye 7, Rogiers 1, Bleijenbergh 0.

To był niezwykle ważny włocławian. Jeśli Anwil miał zachować szanse na wyjście z grupy, to musiał koniecznie pokonać Ostendę i to jak najwyżej. Trener Igor Milicić nawoływał kibiców do wsparcia. - Zróbmy w hali piekło. Jeszcze niczego w Europie nie przegraliśmy - mówił szkoleniowiec.

Telenet wydawał się rywalem łatwiejszym do zgryzienia niż wszyscy poprzedni Anwilu w Lidze Mistrzów. Także wygrał tylko jedno spotkanie, do tej pory pokazał całkiem solidną defensywę, ale też spore braki w grze ofensywnej. Belgowie byli w pewnym sensie są wzorem dla mistrzów Polski, Telenet w poprzednim sezonie awansował do Final Four Ligi Mistrzów, nie dysponując wcale wyższym budżetem od tegorocznego Anwilu.

W składzie Anwilu zadebiutował Shawn Jones, który odesłał na koniec ławki rezerwowych Milana Milovanovicia. Amerykanin już po 90 sekundach zdobył swoje pierwsze punkty po efektownym podaniu nad kosza Chrisa Dowe'a. Już wtedy trener gości poprosił o przerwę, bo Anwil prowadził 9:0.

Trener Milicić wiele razy ostatnio powtarzał, że cały zespół ciężko pracuje, żeby lepiej bronić i grać z większą energią. Pierwsze efekty oglądaliśmy: pod presją naprawdę dobrego krycia gospodarzy rywale popełniali proste straty lub oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Dopiero w 3. minucie Telenet zdobył pierwsze punkty.

Anwil prowadził 17:4, ale potem mecz się wyrównał. Goście poprawili obronę, a na początku 2. kwarty popisali się serią 7:0. Przewaga mistrzów Polski stopniała w pewnym momencie do 6 punktów. Pod koszem znakomicie sobie radził skrzydłowy o swojsko brzmiącym nazwisku Dave Dudzinski. Całe szczęście, że Telenet fatalnie rzucał z dystansu - do przerwy 3/21. Kontrolowaną przewagę Anwilowi zapewniał Ricky Ledo, który kontynuował dobrą passę z meczu z GTK i do przerwy miał 15 punktów.

Po przerwie to goście zaczęli lepiej. W defensywie postawili Anwilowi naprawdę twarde warunki. Jak zwykle w takich sytuacjach za dużo było akcji indywidualnych. Zwłaszcza Ledo ma takie skłonności i jego skuteczność dramatycznie spadła po przerwie. Telenet dominował pod tablicami, miał aż 21 zbiórek więcej w całym meczu.

Kibice i Cheerleaders Włocławek podczas meczu Anwil Włocławe...

Był już remis 47:47, gdy niemoc Anwilu przełamał z dystansu Chase Simon. Punkty Amerykanina były ważne w tej kwarcie, zwłaszcza gdy pierwszy raz Telenet objął prowadzenie.

Bardzo ważna była dobra końcówka 3. kwarty, która pozwoliła odbudować niewielką przewagę. W ostatniej części emocji nie brakowało. Anwil prowadził 63:55, gdy rywale trafili dwie niesamowite "trójki". Wtedy spraw w swoje ręce wziął Wroten, który najpierw trafił za 3, a potem ograł Faye akcją 2+1. Jego indywidualne umiejętności tym razem przyniosły wiele dobrego drużynie.

Anwil Włocławek - Telenet Giants Antwerp 80:71. Druga wygran...

Wideo. Anwil Włocławek - GTK Gliwice 118:74

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wloclawek.naszemiasto.pl Nasze Miasto