Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Pszczółkowski: "Ten sezon to dla mnie twarz naszego fantastycznego kibica"

Marcin Gołembiewski
Marcin Gołembiewski
Łukasz Pszczółkowski: - ten sezon to sukces, to również opinia naszych znakomitych właścicieli, sponsorów oraz mieszkańców Włocławka.
Łukasz Pszczółkowski: - ten sezon to sukces, to również opinia naszych znakomitych właścicieli, sponsorów oraz mieszkańców Włocławka. Piotr Kieplin
Rozmowa z Łukaszem Pszczółkowskim, prezesem Klubu Koszykówki Włocławek SA, podsumowująca sezon 2022/23 w wykonaniu koszykarzy Anwilu Włocławek.

Anwil Włocławek zdobył FIBA Europe Cup 2023, zajął 7. miejsce w EBL. To sukces czy jednak porażka? Jaki podsumuje Pan sezon 2022/23?
- Oczywiście jest to sukces i nie mam tutaj na myśli tylko mojej percepcji, czy percepcji Klubu, ale również jest to opinia naszych znakomitych właścicieli, sponsorów oraz mieszkańców miasta. Jasne, po zakończeniu sezonu na etapie ćwierćfinału pozostaje niedosyt i ten smak pewnie jeszcze przez chwilę z nami będzie, ale mimo wszystko słodycz historycznego europejskiego osiągnięcia jest dominująca.

Zespół po triumfie we Francji i wywalczeniu awansu do fazy play off, zaczął grać wyraźnie poniżej oczekiwań. To na pewno był wyczerpujący okres, także psychicznie. Czego zabrakło - nie starczyło sił, czy inne czynniki miały tu znaczenie? Gdyby nie kłopoty w środku sezonu, walka o awans do strefy medalowej wyglądałaby inaczej?
- Wypada w tym miejscu zacytować słowa kapitana zespołu Kamila Łączyńskiego, który na konferencji prasowej po piątym meczu wprost powiedział, że szkoda, że drużyna nie miała kilku dni, może tygodnia przerwy po triumfie w Cholet. Wówczas byłby czas na spokojną regeneracje fizyczną, ale też czas na to, by spokojnie opanować kwestie mentalne, czy też tę huśtawkę emocjonalną, która towarzyszyła nam w kluczowych meczach FIBA. Tymczasem już kilka dni po zwycięstwie mieliśmy bardzo ważny mecz, dający nam prawo do gry w play-off, a po kilku kolejnych dniach rozpoczynaliśmy bezwzględną fazę przegrywasz-odpadasz w EBL. Nie ma co ukrywać, w ćwierćfinale widać było skutki wyczerpania kilkumiesięczną walką, choć też nie można deprecjonować gry Kinga Szczecina, który przecież jest o krok od finału i gry o złoty medal mistrzostw Polski.

Czy nie ma Pan do siebie pretensji, że szybciej nie zareagował w niektórych sytuacjach, np. w kwestii Josha Bostica, który przez dłuższy czas miał kredyt zaufania. Coś by Pan zmienił w swoich decyzjach, kogoś szybciej zakontraktował, itd.?
- Czy decyzja jest zła czy dobra, to wszystko widać dopiero z perspektywy czasu. W momencie podejmowania często bardzo trudnych wyborów można jedynie oprzeć się o gruntowną wiedzę i zbadanie tematu, ale i tak nikt nie wie, jakie będą skutki. Każda decyzja, w naszym Klubie jest podejmowana w oparciu o wiele czynników: sportowy, finansowy, organizacyjny. Pan pyta o Josha Bostika, a ja mogę przytoczyć postać Malika Williamsa. W pewnym momencie byliśmy o krok od tego, by jednak rozstać się z tym graczem, ale postanowiliśmy - właśnie w oparciu o rzetelną i wielowątkową ocenę stanu rzeczy - wytrzymać trudny moment. Co było potem, wszyscy wiemy.

Koniec sezonu dla koszykarzy praktycznie rozpoczyna trudny czas dla działaczy (budżetowanie, stworzenie zespołu). Na czym obecnie skupia się praca Pana i współpracowników? Trener Przemysław Frasunkiewicz zostaje?
- Mogę powiedzieć, że podsumowaliśmy już sezon pod względem organizacyjno-finansowym, wszystkie niezbędne informacje przekazaliśmy członkom Rady Nadzorczej na niedawnym posiedzeniu i zaczynamy pracę związaną z przyszłością. O pewnych decyzjach myśleliśmy już wcześniej, mamy opracowany plan i zaczynamy wcielać go w życie. Oczywiście, kibice już to wiedzą - osobą odpowiedzialną za kształt zespołu w kolejnym sezonie nadal będzie trener Przemysław Frasunkiewicz, z którym obowiązuje nas kontrakt.

Jaki będzie budżet klubu na następny sezon? Wyższy niż ostatnio, o ile?
- To jest ta kwestia, której pełny obraz poznamy w niedalekiej przyszłości. Mamy oczywiście konkretną wiedzę na temat fundamentalnych spraw, związanych z umowami długoletnimi, w tym z naszym Sponsorem Strategicznym firmą ANWIL S.A. czy Gminą Miasto Włocławek, ale przed nami jeszcze szereg rozmów z innymi podmiotami. Mogę jedynie powiedzieć, że naszym celem i planem jest coroczne zwiększenie budżetu.

Jakie sygnały dostał Pan od głównych sponsorów klubu (Anwilu SA, Miasta Włocławek). Są zadowoleni z tego sezonu? Finansowanie zostanie utrzymane?
- Tak, otrzymałem pozytywne sygnały na temat zakończonego sezonu. Pragę podziękować wszystkim właścicielom i sponsorom za wkład i wsparcie na każdym etapie poprzednich rozgrywek. Jednocześnie mogę powiedzieć, że zarówno ze strony Rady Nadzorczej, jak i właścicieli klubu, na czele z prezydentem Markiem Wojtkowskim, otrzymałem już konkretną rekomendację odnośnie realizacji ostatniego roku programu naprawczego w sezonie 2023/2024. Dotychczasowe założenia, dzięki pracy całego klubu, realizujemy zgodnie z planem i jestem pewien, że w kolejnym sezonie będzie podobnie.

Wielu koszykarzom skończyły się kontrakty. Przez brak medalu, czy awansu do finału automatycznie nie przedłużyły się także umowy, czy to Sobina czy Greene'a IV. Czy można już powiedzieć, że któregoś zawodnika w przyszłym sezonie na pewno nie zobaczymy w Anwilu? Niektórzy po udanym sezonie mają wiele propozycji. Czy Anwil będzie stać na zatrzymanie np. Greena? Kapitan Łączyński chce kontrakt na dwa lata. Mówi, że ma oferty z innych klubów. Czy takie informacje wpływają na Wasze decyzje?
- Skoro jako zespół osiągnęliśmy sukces w postaci historycznego triumfu w FIBA Europe Cup, uważam, że każdy z naszych zawodników spełnił oczekiwania i może być z siebie dumny. Co oczywiście nie oznacza, że ze wszystkimi usiądziemy do rozmów w sprawie przedłużenia umów. Jasną sprawą jest to, że kwestie finansowe są decydujące, a jak to bywa po sukcesie - każdy ceni się bardziej i oczekuje podwyżki. Przytoczył Pan Phila Greene’a IV, który ma za sobą wyśmienity sezon, został MVP rozgrywek FIBA Europe Cup i już teraz wiemy, że otrzymał tak intratne oferty, z którymi nie będziemy w stanie konkurować. Co nie oznacza, że nie spróbujemy poprowadzić negocjacji z jego agentem. Kamil Łączyński zdradził już w mediach, że otrzymał od nas propozycję dalszej współpracy, więc nie ma co uciekać od tematu. Potwierdzam i mogę dodać, że oferta dla naszego kapitana jest naprawdę godna. Wiemy jak ważną postacią jest Kamil dla zespołu, dla całej organizacji i myślę, że wyraziliśmy to w naszej propozycji. Piłka po stronie Kamila, na pewno jeszcze będziemy rozmawiać.

Nie było ostatnio w Anwilu podpisywania kontraktów "za wszelką cenę", bo równie ważna jak wynik sportowy, jest stabilizacja finansowa. Czy coś się w tej kwestii zmieni?
- Od początku podkreślam, że działamy dwutorowo. Wynik sportowy, jak i stabilizacja finansowa, są tak samo ważne dla całej organizacji. Odejście od tej formuły mogłoby tylko utrudnić funkcjonowanie.

"Spłacenie zaległości finansowych to jedno z moich głównych zadań" mówił Pan na pierwszej konferencji w roli prezesa KK Włocławek SA. Jak obecnie wygląda sytuacja finansowa klubu. Plan naprawczy realizowany jest zgodnie z planem? Rozumiem, że nie zalegacie zawodnikom?
- Wszelkie nasze zobowiązania realizujemy zgodnie z planem. Powiedziałem już, że jesteśmy w trakcie programu naprawczego i nadchodzący sezon 2023/2024 będzie ostatnim określanym tego typu sformułowaniem. Bardzo cieszy mnie wiadomość, że w świat „idzie” informacja, że Klub płaci na czas, bo to bardzo ważna karta przetargowa w negocjacjach z zawodnikami. Zresztą, mogę powiedzieć, że po sukcesie w FIBA Europe Cup widać różnicę w kontekście kontaktów ze strony agentów z Klubem. Trafiają do mnie różne oferty, i to nie tylko zawodników, ale także trenerów. Koszykarze wiedzą, że znajdą tu świetne warunki do rozwoju, a szkoleniowcy do realizacji bardzo ambitnych planów. To świetny sygnał. Oczywiście, nas obowiązuje umowa z trenerem Przemysławem Frasunkiewiczem i nie zamierzamy zmieniać nic w tej materii.

Kiedy zaczną pojawiać się pierwsze decyzje kadrowe, czyli to co kibiców interesuje najbardziej?
- Rynek, jak zwykle latem, jest bardzo dynamiczny. Niektóre kontrakty negocjuje się przez trzy tygodnie, jak z Philem Greenem IV rok temu, a niektóre przez dwa dni, jak z Josipem Sobinem. Pierwsze decyzje mogą zapaść w teorii w każdej chwili.

Czy znany jest już wstępnie termin rozpoczęcia przygotowań do nowego sezonu?
- Rozgrywki Energa Basket Ligi ruszą prawdopodobnie w drugiej połowie września, więc standardowo spotkamy się na pierwszych treningach w sierpniu. Ale o szczegółach będzie decydować sztab trenerski.

1 czerwca minie rok Pana prezesury. Czy tak wyobrażał pan sobie te 12 miesięcy? Jak była najtrudniejsza decyzja? Co było największą porażką, bo największym sukcesem zapewne wygrana w Cholet?
- Nic nie zaskoczyło mnie w taki sposób, żebym zachował to w pamięci. Sezon był długi, ale obfitował w wiele pozytywnych akcentów i one zostają w głowie. Sukces w FIBA Europe Cup to bezwzględnie numer jeden. Historyczna chwila nie tylko dla naszej organizacji, naszych właścicieli, sponsorów czy kibiców, ale też dla całej polskiej koszykówki. Wygrywając mecze, zbieraliśmy punkty do rankingu dla pozostałych drużyn, które będą chciały w przyszłości grać w europejskich pucharach. Co do trudnych decyzji, to myślę, że każda, która niesie za sobą konsekwencje w postaci rozstania jest trudna. Bo choć koszykówka to biznes i tutaj sentymentów nie ma, to jednak za zwolnieniem stoją emocje i los konkretnego człowieka, jego rodziny. Nie są to łatwe momenty, ale jest to po prostu element tego zawodu. Koniec końców liczy się tylko i wyłącznie dobro Klubu i satysfakcja jego odbiorców, czyli kibiców.

Co najbardziej zapamięta Pan ze swojego inauguracyjnego sezonu?
- Ten sezon będzie miał dla mnie twarz naszego fantastycznego kibica. Często mówi się o emocjach, których dostarczają sportowcy, ale zapewniam, że nie mniejsze wrażenie robi to, co potrafią wykreować fani Anwilu. I nie jest to tylko moje zdanie, ale także koszykarzy, trenerów, rywali, czy działaczy FIBA. Uśmiech na mojej twarzy będzie też wywoływać wspomnienie inicjatywy polegającej na zaproszeniu koszykarzy z lat 90-tych oraz tych, których wybrali fani w głosowaniu. Słowa naszych znakomitych gości, że Anwil jak zwykle wybił się marketingowo ponad standardy ligi, są dla mnie dużą satysfakcją.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Łukasz Pszczółkowski: "Ten sezon to dla mnie twarz naszego fantastycznego kibica" - Gazeta Pomorska

Wróć na wloclawek.naszemiasto.pl Nasze Miasto