Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pszczółka Start Lublin – Anwil Włocławek 78:74 w 2. kolejce EBL. Porażka na własne życzenie [zdjęcia]

Redakcja
Mecz Pszczółka Start Lublin – Anwil Włocławek 78:74
Mecz Pszczółka Start Lublin – Anwil Włocławek 78:74 fot. Wojciech Szubartowski
Dramatyczna końcówka meczu na korzyść Pszczółki Startu Lublin. W meczu 2. kolejki EBL Anwil Włocławek przegrał w Lublinie. Zobacz zdjęcia ze spotkania.

Pszczółka Start Lublin – Anwil Włocławek 78:74 (21:14, 14:17, 16:27, 27:16)

Start: Dorsey-Walker 18, Borowski 14, Laksa 14, Dziemba 8, Medford 7, Moore 7, Łączyński 4, Jeszke 3, Szymański 3, Pelczar. Trener: David Dedek

Anwil: Booker 14, Sulima 14, Radić 13, Lichodiej 9, Bogucki 8, Green 6, Zamojski 6, Bussey 3, Mielczarek 1, Tomaszewski. Trener: Dejan Mihevc

Sędziowali: Wojciech Liszka, Adam Wierzman, Bartosz Puzoń
Widzów: 1300

Przed rokiem wygrana koszykarzy Startu z Anwilem była sensacją. W tym sezonie zwycięstwo we własnej hali było już niejako obowiązkiem. I z tego obowiązku gracze trenera Davida Dedka wywiązali się, chociaż w czwartej kwarcie długo gra lublinian kompletnie się nie układała, a goście odskoczyli na 10 punktów. Zryw gospodarzy pozwolił jednak odrobić straty i wygrać 78:74.

Anwil Włocławek po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie dopiero pod koniec trzeciej kwarty (48:47). Ale przed decydującą częścią meczu Anwil Włocławek prowadził 58:51, a gospodarze fatalnie pudłowali. Po 30 minutach ich skuteczność w rzutach za dwa punkty wynosiła zaledwie 28 procent! To sprawiło, że na niewiele ponad pięć minut przed końcem spotkania rywale wygrywali już różnicą 10 punktów (67:57) i nic nie wskazywało, że podopieczni trenera Davida Dedka będą w stanie jeszcze odwrócić losy potyczki.

Jednak gospodarze rzucili wszystko na jedną kartę. Sygnał do ataku dał Kacper Borowski, który po dłuższej nieobecności spowodowanej problemami z faulami (w 26. min otrzymał czwarte przewinienie) wrócił na parkiet.

Na blisko cztery minuty przed końcem udaną akcję 2+1 przeprowadził Lester Medford i strata zmalała do trzech punktów (64:67). Nowy rozgrywający Pszczółki Startu w dwóch pierwszych meczach sezonu miał 1/14 z gry, a spotkanie z Anwilem rozpoczął od kolejnych sześciu nietrafionych rzutów.

Amerykanin przebudził się w najbardziej odpowiednim momencie, a po jego „trójce” na tablicy świetlnej pojawił się remis 70:70. Za chwilę rzutem z dystansu zaskoczył Armanii Moore, który tym razem sporo się męczył w ataku. Gospodarze odzyskali prowadzenie, które podwyższył jeszcze Mateusz Dziemba i tej przewagi czerwono-czarni już nie stracili.

Odnotować należy jeszcze debiut w barwach Startu Kamila Łączyńskiego, byłego kapitana Anwilu Włocławek, który po raz pierwszy na boisko wszedł w 6. minucie. Reprezentacyjny rozgrywający był na ławce lubelskiej drużyny już w poprzednim meczu, ale wcześniej nie odbył z nowymi kolegami ani jednego treningu, więc trener nie korzystał z jego pomocy.

W starciu z Anwilem Włocławek Łączyński spędził na parkiecie 13 minut. W ataku chciał grać bardzo widowiskowo, często szukając trudniejszych rozwiązań, co nie przynosiło oczekiwanych efektów. W obronie prezentował się jednak solidnie.

Najwięcej punktów zdobył Sherron Dorsey-Walker, który był bardzo aktywny w pierwszej połowie i już do przerwy miał na koncie 15 oczek, cztery zbiórki i dwie asysty. W kadrze zabrało natomiast Adama Kempa, którego przerwa spowodowana kontuzją jeszcze potrwa. Pod jego nieobecność rolę pierwszego centra pełni Roman Szymański.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wloclawek.naszemiasto.pl Nasze Miasto