Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stelmet Zielona Góra - Anwil Włocławek 101:77 w 5. kolejce EBL. Mistrzowie Polski zdeklasowani [relacja, zdjęcia]

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Nie takiego Anwilu oczekiwali kibice. W Zielonej Górze mistrz Polski został zdeklasowany, nie prezentując umiejętności, ale też ambicji i serca do walki.

Stelmet Zielona Góra - Anwil Włocławek 101:77 (22:16, 30:14, 19:23, 30:24)
STELMET: Thomasson 13 (1), Zyskowski 12 (1), Hakanson 10 (2), Meier 100 (2), Gordon 5, 11 zb. oraz Zamojski 18 (5), Radić 14, Ponitka 8 (1), Koszarek 8 (2), Mąkowski 3 (1).
ANWIL: Ledo 16 (1), 7 zb., Freimanis 14 (1), Simon 8 (2), Dowe 7, Milovanović 2 oraz Karolak 15 (3), Sokołowski 8, Sulima 4, Szewczyk 2, Wadowski 1, Wroten 0, 9 as.

Mecz był reklamowany jako starcie mistrzów. Obie drużyny podzieliły się pięcioma ostatnimi mistrzostwami Polski. Dla Anwilu to była okazja, żeby zrehabilitować się po nieszczęsnej porażce z Treflem Sopot.

To jednak Stelmet zaczął lepiej, głównie dzięki Joe Thomassonowi prowadził 7:0. Anwil rozpoczął bardzie nerwowo w ataku, w 5 minut jedyny raz do kosza trafił Rolands Freimanis. Włocłąwianie forsowali rzuty z dystansu, ale z pierwszych ośmiu trafili tylko jeden. Początkowo gospodarze nie wykorzystali wielu dobrych okazji, bo mogli zbudować dużo większą przewagę.

Stelmet Zielona Góra - Anwil Włocławek 101:77 w 5. kolejce E...

W 2. kwarcie rozpoczął się kataklizm: trafiał Zamojski z dystansu, spod kosza Radić. Po kolejnej nieudanej akcji i kontrze Stelmet miał ponad 10 pkt przewagi i Igor Milicić musiał przerwać grę. Kilkadziesiąt sekund później kolejna przerwa dla Anwilu, bo po trafieniu Hakansona było 35:19. Dawno już szkoleniowiec nie krzyczał tak głośno na swoją drużynę. Największe zastrzeżenia miał do zaangażowania, braku agresji i zastawiania, bo gospodarze masę piłek zbierali w ataku. Milicić momentami łapał się z niedowierzaniem za głowę po banalnych stratach swoich graczy. Rekordowa przewaga przed przerwą wynosiła 26 punkty.

Stelmet w 1. połowie miał prawie 50 proc. za 3, zbiórki wygrał 23:15, w asystach był lepszy 17:9. W Anwilu szarpał jedynie Ledo (10 pkt do przerwy), ale zespołu nie zobaczyliśmy ani przez chwilę.

W 3. kwarcie już -25, ale pojawił się promyk nadziei. Kilku graczy Stelmetu było zagrożonych faulami (m.in. 4 przewinienia Hakansona i Meiera), poprawiła się nieco agresja w grze Anwilu. Straty stopniały do 16 punktów, ale wciąż było zbyt wiele prostych błędów w obronie. Symbolem bezradności Anwilu były dwa przewinienia techniczne i odesłanie do szatni Dowe'a. Zastanawiająca była także postawa Wrotena, który nie oddał ani jednego rzutu z gry, a momentami w ogóle nie wracał do obrony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wloclawek.naszemiasto.pl Nasze Miasto