Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Lipnicki, zespół Lipali: "Poprzez niemoc doszedłem do światełka w tunelu". Rozmowa o nowej płycie Lipali oraz o walce z depresją

Redakcja
- Cierpiałem na depresję, leczę się teraz z niej. Zobaczyłem światełko w tunelu. To jest przewodni temat w moim życiu i twórczości - mówi wokalista, gitarzysta i llider zespołów Lipali i Illusion Tomasz "Lipa" Lipnicki.

Płytę "Mosty, Rzeki, Ludzie" porównujesz do baru, w którym może nas wiele spotkać. Album jest zróżnicowany. Jakim barem twoim zdaniem jest ten album?
Po prostu portowym. Takim idealizowanym, lekko bajkowym.

Tytuł płyty tłumaczysz jako "mosty przez rzeki dla ludzi".
Mniej więcej tak to rozumiem, ale interpretację zostawiam słuchaczowi. Ja to tak widzę. Muzyka może być spoiwem pewnych działań. Mogą być nim energia i emocje. Mogą być impulsem. Budowania lepszego jutra nie zaczyna się oczywiście samemu, ale trzeba je budować z ludźmi.

Jakie emocje towarzyszyły ci podczas pracy nad płytą?
Poprzez taką niemoc doszedłem do tego, że jednak można i zobaczyłem światełko w tunelu. To jest przewodni temat w moim życiu i twórczości. To kwestia tego, że chemia i farmakologia działa. Widzę świat trochę inaczej niż jeszcze 2 lata temu.

W twoich tekstach odkąd pamiętam, również tych z Illusion, taki przekaz pełen nadziei zawsze dominował, chociaż wiem, że sporo rzeczy na świecie ci się nie podoba i nie brak w tobie negatywnych emocji.

Łatwo stanąć po jakiejś stronie mocy, a najłatwiej po tej ciemnej. O to w tym wszystkim chodzi, żeby nie dać się sprowokować samemu sobie, nie pójść w otchłań bycia złym. Trzeba stanąć po tej dobrej stronie i budować lepsze jutro, nie tylko dla siebie, ale też dla ludzi. Budując dla siebie budujesz też dla nich.

Mówisz o farmakologi... Od jakiegoś czasu leczysz się z depresji.
Cierpiałem na depresję, leczę się teraz z niej. Nie było to na szczęście bardzo głębokie, ale zdarzały mi się nawet myśli samobójcze, przechodziłem to mocno. Czułem bardzo niską wartość siebie samego. Było to bardzo traumatyczne przeżycie. Najgorsze, że szło to nawet w stronę agresji słownej i ucieczki od miłości wobec mojej najukochańszej żony.

Na szczęście szybko zorientowała się, że jest coś nie tak, a nie, że jest to jakieś moje widzimisię. Skontaktowała mnie z lekarzem, poszedłem, przełamałem się, bo pójście do psychiatry nie było dla mnie wcale takie proste. Zacząłem terapię, farmakologię i jestem w dobrym miejscu. Polecam. Nie ma co się wstydzić. Twardość nie na tym polega.

Czy ten stan udzielił ci się też podczas pracy nad "Anhedonią", ostatnią płytą Illusion?
Myślę, że tak. Ona jest mroczna, chciałem żeby taka była, to taki miałem stan ducha. Tak wtedy wszystko widziałem. Wiele zależy od chemii w człowieku, od odpowiedniego działania hormonów. Tak nam się wydaje, że jesteśmy panami swojego jestestwa, a to gówno prawda.

Powodem było nagromadzenie różnych nierozwiązanych spraw czy niezagojonych ran z całego życia? Aż dotarłeś do pewnego punktu kulminacyjnego?
Trochę opowiem o tym w książce, która ukaże się w przyszłym roku. To bagaż całego życia, a nie jedno konkretne traumatyczne przeżycie. W końcu dało to o sobie znać.

Tomasz Lipnicki o nowej płycie Lipali podczas spotkania z fanami w Gdańsku: Budujemy mosty, żeby łączyć ludzi

Dla wielu osób to może być niezrozumiałe i zaskakujące, że występując dla setek fanów, możesz mieć tego typu problemy.
Robin Williams, wspaniały komik, też miał depresję. To jest choroba ludzi wrażliwych.

Czujesz wsparcie ze strony rodziny i kolegów z zespołów?
Pewnie, że tak. Gdy okazało się co mi jest i podjąłem odpowiednie środki zaczęło być normalnie. Najbliżsi są ze mną. Czuję się kochany, co mi niezwykle pomaga, nie tylko przez żonę, ale też przyjaciół z moich zespołów. To daje siłę, ale daje ją dopiero gdy już się leczysz, gdy wychodzisz z choroby, a nie w nią wpadasz.

Ważny jest moment uświadomienia sobie, że potrzeba tej pomocy.
Oczywiście. Świadomość i dojście do tego punktu to podstawa. Czasami dzięki bliskim jest to szybsze, a czasami przychodzi to późno. W moim przypadku było to dość późno, ale za to skutecznie.

Jak teraz czujesz się na scenie?
Muzyka zawsze dawała mi radość. To esencja mojej tożsamości. Granie jej, słuchanie jej, obcowanie z nią, tworzenie jej, reakcja słuchaczy, to treść. To praca i pasja.

"I tylko ciągle gram, choć tyle z siebie dam" (cytat z piosenki "Pasja i skowyt" z płyty "3850" z 2012 roku).
To jest esencja mnie, a po drugie nic innego nie umiem (śmiech).

Zatrzymajmy się przy wspomnianej piosence. Gdy wyszła w 2012 roku wywoływała pewne skojarzenia z "She Love's You" Beatlesów. Na nowej płycie również nie brak pewnych oczywistych inspiracji.
Nigdy się z tym nie kryłem. Beatlesi to dla mnie podstawa mojej budowli, którą buduję od lat. Od tego zacząłem słuchać muzyki. To dzięki nim zakochałem się w muzyce. To słychać w "Chłopcach" na płycie "Fasady", czy na tej płycie w "Od siebie, za siebie" też są te motywy. Nie pozbędę się tego z mojego wyrachowania (śmiech). Po prostu to kocham.

Lipali to zupełnie inny zespół niż 10 czy 15 lat temu. Czego teraz słuchasz? Co ma na ciebie wpływ?
To nie ma najmniejszego znaczenia. Ważne jest to, co czuję i co na mnie wpływa. To życie społeczne, polityczne, rodzinne, muzyka, literatura, film... wszystkie dostępne impulsy wpływają na to, co ze mnie wypływa. Muzycznie trochę się rozpuściłem. Dzięki temu, że są platformy, na których można słuchać wszystkiego, korzystam z tego. Bardzo sprawia mi to dużą radość, że odkrywam takie rzeczy. Oczywiście mówię o muzyce.

Disco polo nie jest dla mnie muzyką. Jeżeli mówię, że słucham wszystkiego, ale tego co jest muzyką. Nie traktuję źle muzyki polskiej, ale dla wielu disco polo to pewne następstwo, spadek po tym co grano p o wsiach na różnych uroczystościach, ale wydaje mi się, że to ma zupełnie inny bagaż emocjonalny.

"Kim jestem" to utwór o ludzkich brakach. Czego twoim zdaniem najbardziej brakuje?
Wydaje mi się, że większej dozy racjonalności. Empatii. Napisałem tę piosenkę o sobie. Stawiam sobie to pytanie, dlatego śpiewam "Kim jestem?" a nie "Kim jesteś". Zastanawiam się ile książek przeczytałem przez ostatni rok, ile razy byłem w teatrze, ile razy robiłem coś co mnie ubogaca.

Do tej piosenki kolejny już klip powstał w gdańskiej scenerii.
Jestem stąd. To jest moje miasto, które kocham.

Czujesz przywiązanie do Gdańska?
Tak. Czuję bardzo duże przywiązanie do morza i do Gdańska. Tu się urodziłem. Moja mama też się tu urodziła 6 lat po wojnie, chociaż jej rodzina przyjechała z Wilna.

Piosenkę "PA" zadekowaliście zmarłemu w tym roku prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi.
Nie zmarłemu, tylko zamordowanemu. Ta piosenka powstała bardzo szybko, zarówno muzyka i tekst. To była szybka akcja, głęboka sprawa. Takich rzeczy się nie robi. Przeżyłem to mocno, choć ani prezydent nie był z mojej bajki politycznej, ani nie był moim kolegą. Chodzi o sam fakt. Takich rzeczy się nie robi. Nie morduje się ludzi za poglądy. Nie powinno się ludzi bić, ani używać wobec nich wulgarnych słów, tylko trzeba z nimi rozmawiać. Nie jestem tu święty, tylko mówię co powinno być i też nad sobą pracuję.

Inną piosenkę zadedykowaliście innej osobie pochodzącej z Gdańska. "Od Brudu" Jackowi Kurskiemu.
Jak się ma propagandową machinę za sobą, to można wtłoczyć komuś wszelkie treści do głowy. Słowa mieszają ludziom w głowach.

Co jeszcze znajdzie się w twojej książce?
To będzie wywiad-rzeka o moim życiu. Ukaże się na pewno w przyszłym roku, w zależności od tego kiedy skończę płytę solową.

Co na niej będzie?
To będą obrazy muzyczne. Piosenki z tekstami będą może dwie. Będzie trochę wierszy, trochę elektroniki.

Co dzieje się teraz w Illusion?
Planujemy kolejne koncerty i będziemy myśleć o nowej płycie.

Odkąd zeszliście się na dobre w 2011 roku, gracie ze soba dłużej niż za pierwszym podejściem w latach 90.
(śmiech) Najbardziej cieszę się z tego, że z Lipali gramy znacznie dłużej niż Illusion wtedy istniało. To świadczy o związkach między ludźmi. Dziś jesteśmy dojrzałymi facetami, przede wszystkim nie chlejemy. Traktujemy to jako drugą młodość i możliwość pohasania, póki kości nam pozwalają.

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Tomasz Lipnicki, zespół Lipali: "Poprzez niemoc doszedłem do światełka w tunelu". Rozmowa o nowej płycie Lipali oraz o walce z depresją - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto