37-letni Jacek Kawa do 24 grudnia 2015 r. wiódł szczęśliwe życie. Ojciec 10-letniej Wiktorii i 6-letniego Krzysia tego właśnie dnia miał pierwszy atak padaczkowy. Od niego wszystko się zaczęło. W szpitalu podczas badania tomograficznego okazało się, że mężczyzna ma guza mózgu. Kolejne badania potwierdziły diagnozę. Okazało się, iż guz jest złośliwy. Mężczyzna przeszedł operacje jego usunięcia.
Po kilku dniach od operacji przyszedł wynik badania histopatologicznego. Guze okazał się bardzo złośliwy, jest to glejak wielopostaciowy IV stopnia. Pierwsze dwa ogniska udało się lekarzom usunąć, ale kolejne dwa są nieoperacyjne ze względu na głębokość i miejsce w jakim się znajdują. Obecnie 37-latek leczony jest poprzez radio- i chemioterapią, chociaż, jak mawia, leczenie to za duże słowo, gdyż konwencjonalne metody nie są zbyt skuteczne w walce z tym rodzajem nowotworu. Rokowania są złe.
- W najlepszym przypadku czeka mnie od trzech miesięcy do może dwóch lat życia z wciąż pogarszającym się stanem zdrowia - mówi Jacek Kawa.
Wraz z rodziną pan Jacek rozpoczął poszukiwania innej metody. Czytając liczne fora i artykuły na temat choroby natknęli się na informację o klinice w Niemczech, która zajmuje się leczeniem raka mózgu eksperymentalnymi metodami. W tym przypadku może okazać się to jedyną szansą na przeżycie. To dało nadzieję i wiarę, że jeszcze nie wszystko stracone, w to, że trzeba walczyć.
Leczenie, niestety, nie jest refundowane, jego bardzo wysokie koszty pozostają poza naszym zasięgiem. 22 lutego Jacek rozpoczął leczenie w Niemczech.
Aby pomóc włocławianinowi darowizny można przekazywać na konto Fundacji Onkologicznej Osób Młodych Alivia - koniecznie z dopiskiem „Darowizna na program skarbonka - Jacek Kawa 110240”.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?