Anwil Włocławek po raz ostatni w Lidze Mistrzów zagrał trzy lata temu, gdy pod wodzą Igora Milicicia nie zdołał wyjść z grupy. W kolejnym sezonie drużyna rywalizowała w słabszym FIBA Europe Cup, odpadając w 1/8 finału z Iraklisem Saloniki.
Teraz we Włocławku marzą i powrocie do BCL. Wiadomo, że w kolejnym sezonie w rozrywkach zasadniczych zagrają 32 drużyny, wykluczono z nich zespołu rosyjskie i białoruskie. Prawdopodobnie 24 miejsca zostaną rozdane federacjom, a osiem zostanie od obsadzenia z eliminacji.
- Złożenie aplikacji nie należy utożsamiać z gwarancją gry, ale oczywiście to naturalny krok dla klubu, aby grać w rozgrywkach najwyższej możliwej klasy. BCL ma swoja markę i rangę i byłaby to duża szansa na rozwój - mówi prezes Łukasz Pszczółkowski.
Z polskich drużyn do BCL aspirują także Legia Warszawa i Stal Ostrów, ten pierwszy zespół zajmie jedno miejsca dla Polski w fazie grupowej. Mistrz Polski Śląsk Wrocław woli euroligowy Eurocup, tam też spogląda bogaty Trefl Sopot. Anwil jest pierwszy w kolejce do eliminacji BCL. Jeżeli tam drużynie Przemysława Frasunkiewcz się nie powiedzie, to ma mieć gwarantowany start w FIBA Europe Cup. To słabsze rozrywki BCL, ale także stwarzające większą szansę na sukces (dwa lata temu do finału dotarła Stal Ostrów).
W odwodzie jest jeszcze Liga Północno-Europejska. Anwil nie wyklucza dalszych występów w rozrywkach, które wygrał w poprzednim sezonie. W tym wypadku jednak zależy od losów zgłoszenia do rozgrywek FIBA i ewentualnego pogodzenia terminarza.
Grupa Sierleccy Czarni Słupsk - Anwil Włocławek 76:91 w mecz...
Wideo. Łukasz Pszczółkowski, prezes KK Włocławek SA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
