Anwil Włocławek - Turów Zgorzelec 86:76 I runda play off EBL - mecz nr 1 [relacja, zdjęcia, wideo]

Wideo: Konferencja prasowa po pierwszym meczu I rundy play off. Anwil Włocławek - Turów Zgorzelec 86:76. Igor Milicić i Quinton Hosley:

Chyba nie będzie powtórki sprzed roku. Anwil Włocławek pewnie pokonał PGE Turów Zgorzelec w pierwszym meczu ćwierćfinału Energa Basket Ligi. W sobotę mecz numer 2.

Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec 86:76 (21:20, 27:21, 17:13, 21:22)
ANWIL: Almeida 17, 4 as., Airington 14 (2), Łączyński 10 (2), Sobin 6, 13 zb., Leończyk 2 oraz Zyskowski 12 (1), Wojciechowski 11 (1), 5 zb., Hosley 8, 9 zb., 7 as., Delas 5 (1), Nowakowski 1, Ihring 0.
TURÓW: Ayers 12 (2), Waldow 12, Balmazović 8, Patoka 6 (2), Skibniewski 6, 6 as. oraz Camphor 19 (2), 6 zb., Petrukonis 3, Bochno 3 (1), Borowski 1, Jarecki 1.

KIBICE NA MECZU ANWIL WŁOCŁAWEK - TURÓW ZGORZELEC 86:76

Odpędzanie demonów - pod takim nieoficjalnym hasłem Anwil Włocławek rozpoczął marsz do finału Energi Basket Ligi. Przed rokiem najwyżej rozstawiona najwyżej drużyna rozpoczęła od porażki z Czarnymi Słupsk i ostatecznie odpadła w 1. rundzie. Dlatego teraz kibice z lekkim drżeniem serca czekali na otwarcie rywalizacji z PGE Turów Zgorzelec.

Od początku walka była wyrównana, świetnie grał Airington, ale początkowo w Turowie więcej graczy punktowało. Dopiero w 9. minucie Anwil Włocławek objął prowadzenia 17:16 po wolnym Wojciechowskiego. Potem pokazał się Almeida - najpierw efektownym blokiem, potem wsadem i celnymi wolnymi (21:16).

MVP rundy zasadniczej i cały Anwil Włocławek powoli się rozkręcał. Gospodarze wykorzystywali głębię składu. Jako jeden z ostatnich na parkiecie pojawił się Jarosław Zyskowski, ale szybko zdobył 5 punktów. W połowie kwarty było 35:25 po pierwszych punktach Sobina. Anwil Włocławek coraz lepiej bronił, panował także pod tablicami (40:27 w całym meczu w zbiórkach).

Turów Zgorzelec się jednak nie poddawał. Przypomniał o sobie Cameron Ayers - najlepszy strzelec zespołu ze Zgorzelca, z dystansu trafiał Jakub Patoka. Przewaga stopniała do punktu (38:37) i trener Anwilu Włocławek Igor Milicić musiał prosić o czas.

Kibice liczyli, że po przerwie Anwil Włocławek rzuci się na rywala, a tym czasem gospodarze długo nie byli w stanie narzucić swojego stylu gry, popełniali mnóstwo prostych błędów. W 24. minucie było 50:47 i znowu zrobiło się nerwowo.

Pozytywny impuls dał drużynie Airington. Amerykanin trafił z dystansu, potem popisał się asystą do Wojciechowskiego. Było 57:47 i tym razem trener Turowa Zgorzelec musiał interweniować. Niewiele pomogło, bo wkrótce przewaga Anwilu Włocławek pierwszy raz przekroczyła 10 punktów (61:49).

W ostatniej kwarcie Anwil Włocławek panował już na parkiecie. Po „trójce” Zyskowskiego różnica sięgnęła 16 punktów. Ważne, że przewagę zbudowała piątka zmienników Anwilu Włocławek.

W serii do 3 zwycięstw Anwil Włocławek objął prowadzenie 1:0. Mecz nr 2 w sobotę ponownie w Hali Mistrzów (g. 20.15).

Zdjęcia z pierwszego meczu rundy play off EB. Anwil Włocławek - Turów Zgorzelec - zobaczysz tutaj

Turów Zgorzelec
Michael Claxton: To była atmosfera takiej jakiej się spodziewali, co było ważną częścią. Przyjechaliśmy z nastawieniem na walkę, zabrakło koncentracji, szczególnie w drugiej połowie. Nie trafiliśmy za dużej liczby rzutów wolnych.

Robert Skibniewski: Chciałem podziękować kibiców za ciepłe przywitanie. Nie trafiliśmy 10 osobistych czyli już 10 na starcie. Straciliśmy 18 zbiórek. Jeśli to poprawimy wygramy. Zapraszamy za dwa dni. Adres znacie.

Anwil Włocławek
Igor Milicić: W tym meczu na pewno nie możemy się cieszyć z ilości otwartych trójek które pozwoliliśmy na rzuty Turowowi. Słaba komunikacja. Jest dużo do poprawy w naszej grze. Cieszymy się z wyniku, który jest 1:0 dla nas. W sobotę czeka nas najważniejszy mecz sezonu.

Quinton Hosley: Dobra defensywa Anwilu. Drużyna popełniła zbyt dużo strat. Ale ogólnie to był dobry mecz. Musimy być przygotowani że w sobotę będzie trudniej.

Wideo: Konferencja prasowa po pierwszym meczu I rundy play off. Anwil Włocławek - Turów Zgorzelec 86:76. Michael Claxton i Robert Skibniewski