Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na lotnisku w Kruszynie odbył się kurs spadochronowy dla młodych "strzelców" [zdjęcia]

Wojciech Nawrocki
W dniach 7-10 sierpnia 2017 roku na lotnisku Aeroklubu Włocławskiego odbył się kurs spadochronowy dla Związku Strzeleckiego „Strzelec” z Nowego Sącza woj. małopolskie, w którym wzięło udział 30 uczestników w tym 3 z Jednostki Strzeleckiej we Włocławku.

Związek Strzelecki „Strzelec” to Organizacja Społeczno-Wychowawcza, posiadająca swoje oddziały terenowe w całym kraju, między innymi w Nowym Sączu JS-2006 czy Włocławku JS-4051. Nowosądecka grupą dowodził mł. insp. związku strzeleckiego – Bartłomiej Luberda. Uczestnikami kursu spadochronowego byli 17-18 letni uczniowie klasy mundurowej Zespołu Szkół Nr 2 im. Sybiraków w Nowym Sączu. Włocławski oddział im. generała broni Władysława Andersa reprezentował trójka strzelców.

Ponadto po rocznej przerwie w skokach również ja skorzystałem z przeszkolenia. Kurs prowadził doświadczony instruktor spadochronowy i instruktor tandem pilot - Krzysztof Grabowski, któremu pomagał instruktor spadochronowy - Wojciech Wieczorkiewicz. Do pomocy mieli trzech uprawnionych układaczy spadochronowych, aby na bieżąco można było wykonywać zaplanowane skoki przez tak liczną grupę kursantów.

Związek Strzeleckie to stowarzyszenie, którego statutowe cele swojej działalności Jednostka realizuje między innymi poprzez:

* zrzeszanie swoich członków i prowadzenie wśród nich całorocznej działalności oświatowo-wychowawczej oraz organizowanie wypoczynku, posługując się charakterystyczną metodą pracy strzeleckiej w formach wyjazdowych i w miejscu zamieszkania,
* organizację i prowadzenie działań ratowniczych,
* udział w akcjach ratowniczych podczas zagrożeń powszechnych, katastrof naturalnych i awarii technicznych, w tym powodzi.
Ponadto zajmuje się organizacją i współorganizacją szkoleń specjalistycznych, w szczególności z zakresu:
* ratownictwa,
* strzelectwa,
* spadochroniarstwa,
* sportów wodnych i nurkowych;
Zakres statutowych celów jakie stoją przed „strzelcami” stowarzyszenia jest znacznie większy, to tylko mały wycinek ich celów statutowych.

Jak podkreślił dowodzący grupą - Bartłomiej Luberda, był to czwarty kurs spadochronowy, który jego oddział zorganizował dla swoich członków. Dwukrotnie odbył się na lotnisku Aeroklubu Częstochowskiego w Rudnikach, a od zeszłego roku po raz drugi szkolili się na lotnisku w Kruszynie. Każdy kurs spadochronowych był organizowany dla ochotników. Jeśli uczestnik był pełnoletni, to sam podpisywał się na oświadczeniu woli, że jest zdrowych i w pełni odpowiedzialny za swój krok, natomiast w przypadku nieletnich, zgodę na ich udział w kursie podpisywali rodzice lub opiekunowie prawni. Nie jest dla nikogo tajemnicą poliszynela, że skoki spadochronowe należą do sportów wysokiego ryzyka, ale w porównaniu z innymi dyscyplinami jest bardzo bezpieczny. To sport ekstremalny zarezerwowany dla określonej grupy ludzi, nie tylko młodych, jak w przypadku „strzelców” z Nowego Sącza czy Włocławka, ale i starszych, takich jak chociażby moja osoba, co dowodzi, że nigdy nie jest za późno aby spróbować swoich sił czy spełnić swoje marzenia. Co prawda, w przypadku mojej osoby, to była dalsza kontynuacja skoków spadochronowych po przerwie.

Program szkolenia spadochronowego obejmował m.in. 8 godzin szkolenia teoretycznego oraz wielogodzinne szkolenie naziemne, które zakończyło się egzaminem. Każdy z uczestników na zakończenie kursu musiał uporać się z rozwiązaniem testu, który zawierał 40 pytań. Zwieńczeniem tej części szkolenia było wykonanie pierwszego w swoim życiu samodzielnego skoku ze spadochronem z samolotu AN-2. Ale szkolenie teoretyczne i praktyczne nie zakończyło się z chwilą zdania egzaminu. Przez cały kursu instruktorzy kładli nacisk na odprawach przed skokiem jak i po skokach na ich bezpieczne wykonywanie, wszak mieli do czynienia z początkującymi i nie mającymi żadnego doświadczenia adeptami spadochroniarstwa.

Przed każdym wylotem kładli do bólu nacisk na postępowanie przed skokiem, w trakcie lotu samolotem jak również pod oddzieleniu się od samolotu i samodzielnym kontynuowaniu lotu na otwartej czaszy aż do momentu lądowania na spadochronie szybującym, na tzw. skrzydle. Instruktorzy przed każdym skokiem, omawiali do znudzenia warunki bezpieczeństwa oraz poszczególne czynności podczas wykonywania skoków. Mimo to w drugim dniu wykonywania skoków w godzinach rannych jedna z uczestniczek kursu uległe nieszczęśliwemu wypadkowi podczas ostatniej fazy lotu, tj. podczas lądowania. W pierwszym skoku 17-latka z Nowego Sącza po opuszczeniu samolotu na wysokości 1200 metrów wykonywała prawidłowo i bez żadnych zastrzeżeń założone wcześniej cele i zadania, kontynuując lot nad lotniskiem, a w końcowej fazie na jego skraju. Jednak z niewiadomych dla nas przyczyn podchodząc do lądowania, gdzieś na wysokości 150-120 m nad ziemią zaciągnęła lewy hamulec-sterówkę, w wyniku czego spadochron wpadł w spiralę, z którego młoda kursantka już nie wyprowadziła, uderzając z dużą prędkością w ziemię. Miejsce upadku było na łące za wschodnią płytą lotniska, które było oddzielone od lotniska gęsto porośniętymi drzewami i krzewami. Więc samego zderzenia z ziemią nikt z nas nie widział. Kursantka doznała licznych obrażeń ciała, w tym twarzo-czaszki oraz złamania obu nóg. Z pewnością miejsce, w którym nastolatka zderzyła się z ziemią miał „pozytywny” wpływ na doznane obrażenia, gdyż to łąki, teren podmokły, który w jakiś sposób zamortyzował upadek.

Naocznymi świadkami nieszczęśliwego lądowania był nie tylko instruktor - Krzysztof Grabowski, ale i inni kursanci, którzy w tym czasie byli na płycie lotniska, włącznie ze mną. Dzięki błyskawicznej decyzji i znajomości topografii rejonu udałem się swoim pojazdem wraz z dwoma kursantami w rejon upadku spadochroniarki. Po kilkunastu minutach ranna kursantka została znaleziona w wysokiej trawie na jednej z łąk, która jest w niedalekim sąsiedztwie z płytą kruszyńskiego lotniska. Bardzo szybko pojawiła się na miejscu wypadku załoga karetki pogotowia. Szybka pomoc medyczna pozwoliła ustabilizować stan zdrowia oraz zabezpieczyć powstałe urazy poszkodowanej na tyle, aby mogła zostać przetransportowana do włocławskiego szpitala. Następnie śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Torunia na oddział chirurgii dziecięcej z uwagi na swój wiek.

Niestety, jak można było się domyśleć, wypadek wpłynął negatywnie na morale części uczestników, którzy byli naocznymi świadkami tego tragicznego zdarzenia. Kilkoro dziewcząt i chłopców zrezygnowała z dalszego kontynuowania skoków, bądź wcale do nich nie podeszło. Ale to jest zrozumiałe w takich przypadkach, to żadna sensacja czy anormalne zachowanie młodych ludzi, to normalne odruchy. Traumatyczne wydarzenie źle wpłynęło na ich psychikę. Wszak, wypadkowi uległa ich najbliższa koleżanka, przyjaciółka ze szkoły, z klasy i kursu. Jednak większość „strzelców” po czynnościach procesowych z udziałem policji i prokuratury przystąpiła do kontynuowania szkolenia praktycznego. Jeszcze tego samego popołudnia instruktorzy omówili wnikliwie i dogłębnie przyczyny niezamierzonego wypadku, kładąc szczególny nacisk na wyeliminowanie w przyszłości takich zachowań oraz jak z nich wyjść w przypadku ich zaistnienia. Skoki spadochronowe były kontynuowane do ostatniego dnia kursu tj. do czwartku już bez żadnych wydarzeń.

W sumie na kruszyńskim lotnisku młodzi spadochroniarze wykonali blisko 70 skoków na różnych typach spadochronów, w zależności od wagi kursanta. Na zakończenie kursu podczas uroczystego apelu szef szkolenia spadochronowego - Krzysztof Grabowski w asyście instruktora – Wojciecha Wieczorkiewicza wręczył wszystkim uczestnikom stosowne zaświadczenia o ukończeniu kursu spadochronowego w zakresie podstawowym, gratulując wykonania skoków bądź ukończenia kursu w część teoretycznej, który jest ważny przez rok. Jeśli w tym czasie zdecydują się na wykonanie skoków, będą mogli to zrobić w Aeroklubie Włocławski, a ci co wykonali po 3 lub dwa skoki mogą kontynuować dalsze szkolenie, doskonaląc swoje umiejętności. Jak podkreślił Krzysztof Grabowski, wśród grupy przeszkolonych kursantów, było kilku dobrze zapowiadających się skoczków, a może co niektórzy zasilą w przyszłości jednostki specjalne wojsk powietrzno-desantowych. Szkoda, gdyby zatrzymali się na kursie podstawowym lub zrezygnowali z kontynuacji dalszego szkolenia. Być może w niedalekiej przyszłości usłyszymy o ich mistrzowskich wyczynach w sporcie spadochronowym. Zgodnie ze zwyczajem spadochroniarzy odbyło się pasowanie. Każdy, kto oddał więcej niż 1 skok - miał prawo uderzyć nowo pasowanego w część ciała, na której się siada. Po wręczeniu zaświadczeń i ceremonii pasowania gromki brawami pozdrowiono „pechową” koleżankę, która nie mogła z wiadomych powodów uczestniczyć w zakończeniu kursu oraz życzono jej szybkiego powrotu do zdrowia.

Ps. Od autora, w dniu wypadku w godzinach wieczornych udałem się wraz z Bartłomiejem Luberdą oraz dwoma kolegami poszkodowanej do toruńskiego szpitala, gdzie odwiedziliśmy pokrzywdzoną. W rozmowie z rodzicami nastolatki dowiedzieliśmy się, że Jej stan ogólny zdrowia jest dobry i stabilny, jest pod działaniem leków znieczulających, gdzie przebywa pod dobrą opieką lekarską. Czeka ją długa droga powrotu do zdrowia, wcześniej poważne operacje i długookresowa rehabilitacja. Po zakończonym kursie do szpitala udali się z wizytą włocławscy instruktorzy, którzy prowadzili kurs, tj. Krzysztof Grabowski i Wojciech Wieczorkiewicz. Jak podkreślił Grabowski, obecna w szpitalu mama nieletniej powiedziała, że skok ze spadochronem był dla córki wielkim marzeniem, bardzo się cieszyła z udziału w kursie. Podkreśliła, że nie mogła jej tego odmówić i nie wyrazić zgody na szkolenie. Dlatego w pełni świadoma z mężem podpisała się pod zgodą na udział córki w kursie spadochronowym. Na koniec wizyty, poszkodowana uśmiechając się zapytała instruktora, kiedy będzie mogła dokończyć kurs. Życzę naszej młodszej koleżance jak najmniej cierpienia i jeszcze szybszego powrotu do zdrowia.

Info z Polski - 10.08.2017

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wloclawek.naszemiasto.pl Nasze Miasto