Wkrótce będzie sto dni, jak sprawuje pan urząd prezydenta. Czy robi pan już bilans tych dni?
- Po stu dniach trudno o konkretne efekty. Na początku prezydentury koncentrowałem się na tym, żeby zapewnić stabilne funkcjonowanie urzędu miasta i podległych jednostek. A problemów pozostawionych przez poprzednika nie brakowało, że wspomnę tylko napiętą sytuację, związaną z konfliktem personalnym w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. W niektórych spółkach miejskich też potrzebna była ingerencja, żeby mogły normalnie funkcjonować. Poza tym rozpocząłem starania o otwarcie przejazdu kolejowego na ul. Kaliskiej. Niedługo w tej sprawie nastąpi rozstrzygnięcie. Mam nadzieję, że korzystne dla Włocławka, i że w trzy miesiące uda mi się to, co w poprzednich latach żadnemu prezydentowi się nie udało. Wróciłem także do tematu budowy włocławskiego dworca PKP.
Zapowiadał pan też racjonalizację wydatków. Czy tylko przez cięcia inwestycyjne?
- Nie tylko. Nie ma bezsensownego wydawania pieniędzy - ani na obiektyw za 20 tysięcy złotych, ani na telefon za 3 tysiące złotych, ani na samochód służbowy za 120 tysięcy złotych. A takie zakupy były czynione w jednostkach podległych urzędowi miasta. Bez kontroli, bo nikt nad tym nie sprawował pieczy. Ja na to nie pozwalam.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?