Biegaczka włocławskiej Vectry od ponad dziesięciu lat jest w krajowej czołówce specjalistek tego dystansu.
Od 2005 roku nie zabrakło jej na podium, a tylko raz (w 2006 r) nie stała na najwyższym stopniu podium.
Wygrywając dziesiąty raz swój koronny dystans dołączyła do nielicznej grupy lekkoatletów mogących poszczycić się takim osiągnięciem w jednej konkurencji. Dominują na niej przedstawiciele konkurencji technicznych zwłaszcza rzutów gdzie kariera trwa znacznie dłużej.
Nie udało się jednak osiągnąć drugiego z zakładanych celów czyli wywalczenia minimum PZLA umożliwiającego start w zbliżających się pekińskich mistrzostwach świata.
Początek biegu zdawał się wskazywać, że jest to możliwe. Tempo dyktowała jej koleżanka klubowa Daria Gawłowska (pierwotnie w planach nie miała tego startu), która zdecydowała się pomóc Kowalskiej w wypełnieniu minimum. W chwili gdy zeszła z bieżni (takie były przedstartowe założenia) Kowalska musiała w praktyce biec sama. Pozostałe uczestniczki finałowego biegu miały sporą stratę.
Nie sprzyjały też warunki atmosferyczne (wysoka temperatura, duża wilgotność) i w chwili gdy jasnym było, że marzenia o minimum trzeba odłożyć włocławianka skupiła uwagę na utrzymaniu sporej przewagi i wywalczeniu kolejnego mistrzowskiego tytułu wśród seniorek.
Wyznaczone przez PZLA minimum uzyskiwać można do początków sierpnia i być może zdarzy się szansa startu w bardziej sprzyjających warunkach. Czas 9:41,00 to blisko piętnaście sekund wolniej od rekordu życiowego Kowalskiej ustanowionego w eliminacyjnym biegu podczas mistrzostw świata w Berlinie przed sześcioma laty. W finale była wówczas dwunasta.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?