Do schroniska dla bezdomnych „Caritas” trafiają nawet osiemnastolatkowie. Ci, którzy nie mają własnego kąta po wyjściu z domu dziecka, albo których odrzuciła rodzina, bo stwarzali problemy. Są też ludzie dojrzali, po przejściach. Rozwodnicy, mężczyźni po pobycie w więzieniu, pijący. Ludzie na życiowym zakręcie.
W wyremontowanym schronisku przy ul. Płockiej mogą liczyć na nocleg. W pokojach cztero- i sześcioosobowych są łóżka piętrowe, jest pościel, są ręczniki. O czystość w pokojach i w sanitariatach oraz na terenie przyległym do schroniska muszą dbać sami.
- Trzeba przyznać, że dobrze wywiązują się z tych obowiązków - mówi siostra Christiana.
Dbanie o porządek to nie jedyna zasada w schronisku. Trzeba być trzeźwym! Niestety, z tym bywa różnie.
W schronisku bezdomni sami przygotowują sobie śniadania i kolacje. Chleba nigdy nie zabraknie - zapewnia siostra Christiana. Na ciepłą zupę podopieczni z Płockiej wędrują na ul. Gdańską, gdzie jest stołówka „Caritas”. Są też obiady w jadłodajni przy ul. Świętego Antoniego.
Nadal funkcjonują też schroniska przy ul. Karnkowskiego. Tutaj na dach nad głową i zaspokojenie podstawowych potrzeb mogą liczyć kobiety. W schronisku jest dla nich 28 miejsc, ale w tej chwili przebywa tu tylko 20 osób. W budynku przy ul. Karnkowskiego jest też miejsce dla chorych.
Więcej na ten temat znajdziesz w e-wydaniu "Gazety Pomorskiej"
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?