Ścieżka przez las, którą jeździmy nad jezioro Wikaryjskie, ma ponad 40 lat. Kto może ją naprawić?!

Ścieżka prowadząca przez las, którą jeździmy nad jezioro Wikaryjskie, ma ponad 40 lat. To widać. I czuć. - Pamiętam, że była robiona w latach siedemdziesiątych, w czynie społecznym przez załogi zakładów pracy - mówi Janusz Drzewiecki. - Jest w fatalnym stanie. W kilkanaście osób często tędy jeździmy i z roku na rok jest coraz gorzej. Byliśmy w nadleśnictwie, ale tam się dowiedzieliśmy, że ścieżka nie do nich należy, podobną odpowiedź usłyszeliśmy w urzędzie miasta. Jak długo jeszcze ten bałagan będzie się utrzymywał?

W kilku miejscach ścieżka była naprawiana, ale prawie na całej długości wymaga solidnego remontu. Stary asfalt jest spękany, a korzenie go wypiętrzają.

- Ścieżka wiedzie przez tereny Lasów Państwowych, ale sprawy własnościowe nie są uregulowane - podkreśla Magdalena Korpolak-Komorowska, wiceprezydent miasta. - Sprawa ciągnie się wiele lat i do jej uporządkowania wrócimy. Docelowym rozwiązaniem byłoby zaangażowanie samorządów gmin Włocławka i Kowala, aby powstał kilkunastokilometrowy odcinek ścieżki rowerowej.

Jednak cykliści dopytują dlaczego nie można dokonać choćby najpilniejszych napraw?- Nie możemy wydawać pieniędzy z kasy miasta na teren, który do nas nie należy - odpowiada wiceprezydent. - Obliguje nas dyscyplina finansowa.

Uporządkowaniem sytuacji zainteresowani są też leśnicy.

- Co było możliwe, to zrobiliśmy - podkreśla Mieczysław Olewnik, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Włocławek. - Prowadziliśmy wiele rozmów, ale jak do tej pory nie ma postępów. Jesteśmy zainteresowani, otwarci i gotowi na uporządkowanie spraw związanych z tą ścieżką rowerową. Chcielibyśmy ten temat doprowadzić do końca, aby wreszcie sprawę zamknąć. Do tego potrzeba jednak pierwszego kroku ze strony samorządów.
Pozostaje nam więc wierzyć, że temat ścieżki wreszcie znajdzie pozytywne rozwiązanie.