Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stelmet Zielona Góra - Anwil Włocławek 82:74 w 11. kolejce PLK [zdjęcia]

Tomasz Froehlke
Anwil Włocławek walczył, jak mógł, ale to było za mało na mistrza Polski z Zielonej Góry. Stelmet spiął się na ostatnią kwartę i trafiał ważne rzuty.

Stelmet Zielona Góra - Anwil Włocławek 82:74 (19:20, 19:17, 20:23, 24:14)
Stelmet: Kelati 14 (4), Vaughn 12, Dragicevic 8, Gruszecki 5 (1), Koszarek 4 oraz Djurisic 14 (4), Folorence 11 (3), Hrycaniuk 8, Zamojski 4 (1), Moore 2.
Anwil: Haws 26 (1), Leończyk 13, Chyliński 9 (2), Sobin 4, Łączyński 2 oraz Jaramaz 7 (1), McCray 7 (1), Dmitriew 6, Młynarski 0, Matusiak 0.

Włocławianie jechali do jaskini lwa w Zielonej Górze, żeby pokazać, że nic nie stracili po odejściu Roberta Skibniewskiego, a także że ich forma idzie do góry.

To prawda, Anwil nie dał łatwo sprzedać skóry, jak to było w dwóch poprzednich sezonach, w których przegrywał dużą liczbą punktów. Toczył w Zielonej Górze walkę jak równy z równym, będąc przez wiele momentów drużyną prowadzącą grę i znajdującą się o kilka punktów przed rywalami.

Świetnie mecz rozpoczął zwłaszcza Tyler Haws, który w pierwszej połowie zdobył 14 pkt. ze swoich 26 pkt. Potem przez kilka minut był niewidoczny, a także siedział na ławce, żeby odpocząć. A jak wrócił znowu punktował i gdyby miał wsparcie w rywalach, wynik mógł być inny. Ale nikt nie był już tak skuteczny jak on.

Przez trzy kwarty losy spotkania nie były rozstrzygnięte. Stelmet chciał wygrać jak najmniejszą ilością sił, ze względu na ich udział w europejskich pucharach, ale z Anwilem tak się nie da. Musiał włożyć dużo sił, żeby to spotkanie rozstrzygnąć na własną korzyść.

Po trzech kwartach Anwil prowadził 60:58 i było wiadomo, że o wszystkim zadecyduje lepsza forma psychiczna w najważniejszych momentach czwartej kwarty. A to należało do Stelmetu, który trafiał w najważniejszych momentach spotkania.

Do remisu doprowadził James Florence (62:62), a po chwili Stelmet prowadził 74:64 po akcjach Juliana Vaughna i Vladimira Dragicevicia. Ale to nie był koniec.

Co prawda, kolejna akcja Florenca i Łukasza Koszarka dała prowadzenie Stelmetowi 78:72, ale rzuty Pawła Leończyka i Hawsa dały zmniejszenie prowadzenia do 74:79. Była jeszcze szansa na odwrócenie losów spotkania, ale już bez jakiegokolwiek błędu ze strony Anwilu a także niecelnych rzutów Stelmetu. A stało się odwrotnie.

Djurisić bezbłędnie wykonał dwa rzuty wolne, a Haws pomylił się dwukrotnie za 3 pkt. I było po meczu.

*****
Wideo: Konferencja prasowa po meczu z Turowem Zgorzelec

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wloclawek.naszemiasto.pl Nasze Miasto