MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin i Krzysztof Butrykowscy z Brześcia Kujawskiego w ogniu wykuwają dzieła sztuki [zdjęcia]

Andrzej Galczak
Marcin i jego brat Krzysztof Butrykowscy z Brześcia Kujawskiego, są już dziewiątym pokoleniem kowali w tej rodzinie. Ich ojciec Jan także pracuje, choć najcięższe zajęcia i projekty coraz częściej wykonują synowie. Senior rodu już sam stwierdził, że „uczniowie przerośli mistrza”.

Są dziewiątym pokoleniem kowali. Wykute w ogniu prace zdobią także pałace. Młody kowal, jako jedyny w Polsce stał się bohaterem spotu reklamowego.

Znany w świecie producent whisky szukał w Polsce autentycznych rzemieślników. Takich, którzy swój fach przerodzili w sztukę i pracują tradycyjnymi metodami. Trafił na zakład kowalstwa w Brześciu Kujawskim.

Pisaliśmy o tej rodzinnej firmie prawie dwa lata temu. Stara kuźnia i metody pracy tak zafascynowały producentów złocistego trunku, iż Marcin Butrykowski stał się główną postacią jednego ze spotów kampanii reklamowej z okazji 150-lecia marki.

Byli zauroczeni kuźnią

- Poszukiwania prowadzone były wśród ludzi, którzy zajmują się rzemiosłem artystycznym - mówi Marcin Butrykowski. – Być może wpływ na to, że z całego kraju wybrali właśnie nas, miały pokazy kucia oraz uczestnictwo w różnego rodzaju wystawach. Przyjechali do nas, zobaczyli kuźnię i stwierdzili, że to jest to, czego szukają. Byli urzeczeni, zwłaszcza naturalnym bałaganem, który tu panuje.

Marcin i jego brat Krzysztof to już 9. pokolenie kowali w tej rodzinie. Ich ojciec Jan też pracuje, choć najcięższe zajęcia i projekty coraz częściej wykonują synowie. Senior rodu stwierdził, że „uczniowie przerośli mistrza”.

- Pracuję od blisko trzynastu lat - dodaje Marcin Butrykowski. - Ale i wcześniej, jeszcze jako dziecko, dużo czasu spędzałem w kuźni, przyglądałem się, jak z surowego kawałka metalu powstaje piękny ornament. Oczywiście, początki były trudne. Miałem jednak wolną rękę. Owszem, nie obyło się bez porad taty, ale często sam musiałem dochodzić do tego, co zrobić, by osiągnąć jak najlepszy efekt. Wielkim sprawdzianem i przełomem w pracy było zdobycie pierwszego miejsca w Konkursie Kowali Polskich. Tam nie zawozi się gotowych prac, trzeba je wykuć na miejscu, w określonym czasie.

Ta praca wymaga talentu i precyzji

Wyroby, a raczej dzieła rodzinnej kuźni, powstają najczęściej w kilku etapach. Zamawiający przedstawia zarys, szkic poglądowy, natomiast szczegóły dopracowywane są podczas wspólnych spotkań i późniejszej pracy w kuźni. Tak powstały np. stylowe lampy i inne prace.

- Na przygotowanie wzornika gotowej lampy, do pokazania jej klientowi musieliśmy poświęcić prawie trzy tygodnie - dodaje kowal. - Zamówień nie brakuje, rośnie jednak ich stopień trudności.

W zakładzie zatrudnionych jest 18 pracowników. Nie ma jednak warunków na zwiększenie liczby stanowisk. Planowana więc jest rozbudowa kuźni, co nie tylko wpłynie na polepszenie warunków pracy, ale pozwoli również zwiększyć możliwość produkcyjne.

INFO Z POLSKI 25.05.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wloclawek.naszemiasto.pl Nasze Miasto