Zobacz wideo: Koncert hitów Zbigniewa Wodeckiego w Brześciu Kujawskim
Są Koronny miasta Maidstone w Wielkiej Brytanii we wtorek odroczył wydanie werdyktu w sprawie Polaka zatrzymanego w lipcu w rejonie Dover. Sąd miał pochylić się nad wnioskiem obrony o oddalenie oskarżenia wobec mężczyzny.
- Sąd stwierdził, że moja sprawa jest tak wymagająca i skomplikowana, iż decyzję wyda dopiero w poniedziałek 30 stycznia - mówi Gazecie Pomorskiej Sławomir Pietrzak.
Tego samego dnia może się rozstrzygnąć los mieszkańca Brześcia Kujawskiego. Na ten termin zaplanowano rozpoczęcie procesu przed ławą przysięgłych, o ile wcześniej sędzia nie przychyli się jednak do wniosku obrońcy Sławomira Pietrzaka.
To mieszkaniec Brześcia Kujawskiego, zawodowy kierowca samochodów ciężarowych. Został zatrzymany w nocy z 12 na 13 lipca, kiedy wracał z Manchesteru do Belgii. Zatrzymał się na postój przy autostradzie niedaleko angielskiego Dover. W nocy obudzili go funkcjonariusze policji, skuli i zatrzymali. Polakowi zarzucono udział w handlu ludźmi. Policję miało wezwać dwóch Wietnamczyków, którzy przebywali na pace jego ciężarówka. W miejscu ładunkowym znajdowały się puste palety. naczepa była zasłonięta plandeką. Nie była zamknięta.
- To się wszystko razem nie trzyma - mówi Sławomir Pietrzak w rozmowie z Gazetą Pomorską. - Według tego, co powiedzieli policji, ja ich porwałem w Manchesterze, nie skrępowałem ich, nie zakneblowałem, zostawiłem im jeszcze w kieszeniach telefony, dojechałem około godz. 19 w okolice Dover i udałem się na spoczynek. Oni natomiast nie zrobili nic, obudzili się około godziny pierwszej w nocy i zadzwonili na policję. Wtedy ich namierzono i zaczęła się moja gehenna w Wielkiej Brytanii. Opis tej sytuacji dostałem dopiero, kiedy policja zadała mi pytanie, skąd jadę, gdzie byłem.
Mężczyzna został aresztowany. Po jego ujęciu w Manchesterze, w innym miejscu na terenie Wielkiej Brytanii zatrzymano również dwóch innych mężczyzn, którym zarzucono, że działali wspólnie. Pietrzak mówi, że nie zna ani zatrzymanych, ani pokrzywdzonych. Adwokat wyznaczona mu z urzędu zdołała doprowadzić do wypuszczenia Polaka z aresztu i możliwości umieszczenia do w mieszkaniu, które na Wyspach opłaca mu polski pracodawca. Zatrzymany musi jednak do drugi dzień meldować się na policji. W styczniu brytyjski sąd złagodził te sankcje wobec Polaka.
- Mieszkam już w innym miejscu, ale w dalszym ciągu przebywam w mieszkaniu, które specjalnie dla mnie wynajmuje mój pracodawca - mówi Pietrzak. - Bardzo mu za to dziękuję i doceniam te starania. Miałem jednak nadzieję, że będę mógł wrócić do kraju wcześniej - dodaje. - Rozprawa miała odbyć się w grudniu, ale do tego nie doszło z powodu choroby tłumacza.
Kierowca wyjaśnia, że na pace znajdowały się co najmniej dwa narzędzia, którymi można było przeciąć plandekę i uciec, np. w czasie postoju czy na światłach. Część bagażowa nie była zamknięta. Przypuszcza, że Wietnamczycy musieli przebywać nielegalnie na terenie Wielkiej Brytanii. - Prawdopodobnie doradzono im, że w ten sposób mogą uzyskać status osoby pokrzywdzonej na terenie Wielkiej Brytanii i zostać objęci ochroną - mówi.
Mieszkańcowi Brześcia Kujawskiego może grozić nawet do 15 lat więzienia. - Kilka dni temu otrzymałem również pismo z kancelarii prezydenta RP z informacją, że polski konsul w Wielkiej Brytanii ma zainteresować się moją sprawą.
Już krótko po zatrzymaniu Polaka skontaktowaliśmy się w jego spawie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Otrzymaliśmy informację, że sytuacja Pietrzaka "jest Konsulowi znana".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?